Wycieczka do Słowińskiego Parku Narodowego
21 czerwca, w ostatni piątek przed zakończeniem roku szkolnego, wybraliśmy się na całodniową wycieczkę do Słowińskiego Parku Narodowego. Pogoda dopisywała, a perspektywa popluskania się w Bałtyku była tak kusząca, że nawet największe śpiochy wybudziły się bladym świtem, by zakosztować tej, jeszcze dość chłodnej, przyjemności. Uczniowie klas IV –VI (z myślą o których wyprawa została zorganizowana) stawili się niemalże w 100 procentach, a klika wolnych w autobusie miejsc zajęli drugo- i trzecioklasiści. Po kilkugodzinnej podróży „zameldowaliśmy się” w Smołdzinie, czyli w miejscu spotkania z przewodnikiem. Jako że musieliśmy na niego nieco poczekać, zapobiegliwi młodzi turyści wypełnili sobie czas zakupem pamiątek. Kilka chwil później z lżejszymi portfelami, lecz w świetnych humorach, udaliśmy do miejscowego Muzeum Przyrodniczego. Obejrzeliśmy wiele bardzo ciekawych okazów, o których interesująco opowiadał nasz przewodnik. Następnie wyruszyliśmy do Muzeum Wsi Słowińskiej w Klukach. Mając ze sobą świetnego znawcę historii regionu, poznawaliśmy niełatwe życie w dawnej osadzie rybackiej. Zwiedziliśmy zabytkowe zagrody, byliśmy w magazynie rybaków oraz w naziemnej piwnicy, widzieliśmy piec chlebowy, szałas i jego skromne wyposażenie, zajrzeliśmy do mieszkańców stajni i obórki.
Kolejnym punktem dnia była wycieczka na ruchome wydmy. Słońce grzało, plecaki ciążyły, a my - niczym zdobywcy pustyni - niestrudzenie wędrowaliśmy, wiedząc, że na końcu trasy czeka upragniona nagroda – chłodne fale Bałtyku. Okazało się, że były cudowne i postawiły na nogi najbardziej zmęczonych wędrowców. Idąc brzegiem morza, dotarliśmy do szlaku na latarnię morską w Czołpinie. Odtąd maszerowaliśmy lasem. Spacer nie należał do krótkich, liczba schodów do pokonania na szczyt latarni była spora, więc na taras dotarliśmy nieco zasapani. Jednak trud znowu się opłacił - widok zachwycał!
W drodze do domu czekał nas jeszcze jeden przystanek – Mac Donald’s w Słupsku.
Do Nowej Wsi Ujskiej i Mirosławia wróciliśmy bardzo późno, ale tym nikt się nie martwił. Wycieczka się udała, a czekały nas jeszcze dwa dni odpoczynku…